Strona:Jadwiga Bohuszewiczowa - Szlachetność serca.pdf/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jąc się dla niego złośliwości wielu złych i źle wychowanych malców.
Teraz jednak trudno było uniknąć tego, postanowili więc, aby posłać wszystkie dzieci pod opieką ylko Wincentowej na zabawę, którą fabryka rok rocznie urządzała w wilję Nowego Roku dla wszystkich dzieci z osady
Ubrani jednakowo, jak bracia trzymając dziewczynki za ręce weszli obaj chłopcy do wielkiej sali fabrycznej, gdzie na środku jaśniała wspaniale ubrana choinka.
Na widok wchodzących, zebrana już gromadka dzieci podskoczyła ku nim, lecz wszyscy witali tylko Henia, Manię i Olę, nie zwracając wcale uwagi na osamotnionego Giggio. Kilku tylko chłopczyków i dziewczynek przywitało się z nim grzecznie, lecz i ci opuścili go również.
Ola dostrzegła ten manewr dzieci i gorącę serduszko oburzyło się na tę niepoczciwość.
Jednym skokiem znalazła się przy opuszczonym przybranym bracie i pochwyciła go za rękę.
— Chodź, Olu, bawić się z nami! — wołały dziewczynki.
Choć Olu! dodali chłopcy. — Urządzamy kotka i myszkę w około choinki. Będziesz myszką! Na te wołanie Ola postąpiła krok jeden, ale