Strona:Jadwiga Bohuszewiczowa - Szlachetność serca.pdf/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sposobami starał się okazywać miłość dla tuych, którzy go, sierotę przygarnęli.
Doktorowa, która z początku okazywała mu dobroć tylko przez litość dla jego niedoli, po kilku miesiącach poczuła dla niego szczere i serdeczne przywiązanie, doktór również wysoko cenił wychowanka, a dziewczynki przepadały za nowym braciszkiem, który był dla nich o wiele lepszy niż brat rodzony.
Jeden Henio nie czul nic więcej, dla sieroty nad prostą, obojętność, a nawet nieraz patrzył z niechęcią, jak Gingio rwie się do nauki i z jaką uwagą słucha rad i objaśnień doktora.
— Chce pokazać, że jest lepszym odemnie — myślał z zawiścią. — Ale musi tak robić — dodał sobie na pociechę — bo powinien odpokutować za tamten czyn.
Matka widziała to usposobienie syna i martwiła się tym jego brakiem serca ogromnie, nic jednak nie mówiła, czekając odpowiedniej chwili do zmiękczenia charakteru małego uparciucha.
Tak przeszło kilka miesięcy i nadeszła upragniona przez wszystkie dzieci. Boże Narodzenie. Do tego czasu Giggo miał bardzo mało stosunków z innymi dziećmi w osadzie gdyż doktór i jego żona unikali zetknięcia się chłopca ze światem, lęka-