Strona:Jadwiga Bohuszewiczowa - Szlachetność serca.pdf/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

aż wreszcie pomodliłam się gorąco, postanowiłam nigdy już nic podobnego nie robić i tak postępować aby mnie wszyscy musieli kochać i szanować. Potem poszłam do mamy i tatusia i wiesz, wcale ich nie przepraszałam, tylko powiedziałam, że mogą mnie napowrót kochać, bo już nigdy tego nie zrobię, gdyż zrozumiałam, że było to brzydkim grzechem. Od tego czasu znów byłam spokojna i wesoła.
— Ach, Olu ty jesteś taka dobra, że już chyba lepszej być nie może, nic więc dziwnego, że wszyscy zapomnieli o takiej drobnej winie i że wszyscy cię tak bardzo kochają. Ale ja jestem starszy a przytem chciałbym być takim dobrym jak ty i nie umiem i nikt mnie tak nie kocha jak ciebie.
— Nieprawda — rzekła rezolutnie Ola — i mamusia i ja kochamy cię bardzo, a tatuś powtarza zawsze, że nim kogoś pokocha, musi go wprzód szanować, więc bądź tylko dobrym to i tatuś mus cię pokochać.
Dzieci wróciły do domu, ale Giggio nie mógł zapomnieć rozmowy z Olą, w której maleńkim serduszku tyłe było prostego uczcucia i głębokiego rozumu.
Stał się mniej dzikim, spokojniejszym i swobodniejszym niż dawniej, a jednocześnie wszelkiemi