Strona:Jack London - John Barleycorn.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

narzędzie. Widziałem tych ludzi, których koniec życia uic nie miał wspólnego z godnością. Doświadczenie moje zatem streszczało się w tem, że praca rąk zgoła nie jest zaszczytną i że bynajmniej nie popłaca. Nie potrzeba mi żadnego zawodu, zdecydowałem, i rezygnuję z córek superintendentów. Postanowiłem unikać zbrodni. Popełnianie jej sprawiało niemniej kłopotu co praca. Mózg popłaca, nie muskuły, postanowiłem więc nigdy odtąd nie wystawić mych mięśni na sprzedaż. Mózg i tylko mózg, oto co sprzedam.
Wróciłem do Kalifornji z silnem postanowieniem rozwinięcia swych zdolności umysłowych. Trzeba było na to edukacji szkolnej. Szkołę niższą ukończyłem dawno, wstąpiłem zatem do szkoły średniej w Oakland. Pieniądze na opłatę jej zarabiałem jako odźwierny, prócz tego wspomagała mnie siostra. Kosiłem trawę, wynosiłem dywany i trzepałem je, byle tylko mieć pół dnia dla siebie samego. Aby zwolnić się raz na zawsze od przymusu pracy, nurzałem się w pracy, zdając sobie jednocześnie sprawę z tego dziwacznego paradoksu.
Minęła miłość młodzieńcza, w niepamięć poszła Haydee, i Shattuck, i przechadzki w wieczory wiosenne. Niemiałem na to czasu. Wstąpiłem do związku dyskusyjnego Henry Clay. Zaczęto mnie przyjmować w domach niektórych członków, gdzie spotykałem już dziewczęta w spódniczkach do samych obcasów. Spędzałem czas wolny w kółkach domowych, gdzie dyskutowano o poezji, sztuce i gramatyce. Zapisałem się do organizacji socjalistycznej, gdzie wykładano i objaśniano ekonomję polityczną,