Strona:Jack London - John Barleycorn.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wino do głowy, rozum z głowy — a grosze stopnieją w mgnieniu oka. Z doświadczenia, gorzko nabytego wiedział, że ma do wyboru: trzy dni wyuzdanej hulanki wśród hien i harpij Wybrzeża Barbary, a mile, w towarzystwie spędzoną całą zimę, czyż można było wątpić, które z tych dwóch wybierze? —
Axel Gunderson zaś, który o tańce i o towarzystwo nie dbał, tak mówił: „Należy mi się spory grosz. Mam z czem wracać do domu. Piętnaście lat minęło, odkąd po raz ostatni widziałem matkę i resztę rodziny. Gdy mi wypłacą pieniądze, wyślę je do domu, aby mnie oczekiwali. Następnie znajdę sobie okręt, wyruszający do Europy, i znów zarobię po drodze. Jedno z drugiem i będę miał więcej pieniędzy niż kiedykolwiek w życiu. W domu będę istnym księciem. Nie macie pojęcia, jak tanio jest w Norwegji. Wszystkim kupię upominki, będę rzucał pieniędzmi tak, iż w oczach ich uchodzić będę za miljonera, a będę mógł siedzieć tak cały rok, nim będę zmuszony wyruszyć znów na morze”.
„I ja tak samo” — zakonkludował Czerwony John — „od trzech lat nie miałem listu z domu, a już dziesięć lat tam nie byłem. W Szwecji również tak tanio, jak w Norwegji, Axelu, a w dodatku moja rodzina to wieśniacy, farmerzy. Poślę mój żołd i opłynę Przylądek Dobrej Nadziei razem z tobą, na jednym statku, a wybierzemy sobie statek jak się patrzy”.
Gdy Axel Gunderson i Czerwony John, zaczęli sobie wzajemnie opowiadać o rozkoszach ojczystej wsi, o zwyczajach świątecznych i narodowych, jeden