Strona:Jack London - Córa nocy.pdf/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie z kudłatym potworem, większym od wszystkich niedźwiedzi, jakie kiedykolwiek widziała. Jeden cios łapy zwierzęcia zdarł z Warda część pyjamy i zalał całe ciało krwią.
Liljana Gersdale bała się o los ukochanego mężczyzny, ale sam widok tego mężczyzny również napawał ją niewysłowioną trwogą. Nigdy nie przypuszczała, że pod krochmaloną koszulą i eleganckiem ubraniem jej narzeczonego mógł się czaić tak straszny i tak wspaniały barbarzyńca. Nie miała też żadnego pojęcia o tem jak może walczyć mężczyzna. Nie była to walka dzisiejsza. Ale też i człowiek, którego Liljana miała teraz przed oczami nie był dzisiejszym, choć Liljana nic nie wiedziała o tem. Nie był to pan James J. Ward, znany kupiec z San Francisco.. To był ktoś nieznany. Bezimienny, nieokrzesany, brutalny barbarzyńca, który dzięki dziwnemu kaprysowi natury ożył nagle po trzech tysiącach lat.
Ujadające wciąż wściekle ogary otoczyły zwarłem kołem walczących, rwąc się od czasu do czasu naprzód i szarpiąc niedźwiedzia. Kiedy potwór odwracał łeb aby opędzić się od pomniejszych napastników. wówczas człowiek raził go maczugą. Rozjątrzony tym nowym ciosem zwierz rzucał się zaciekle na wroga. Człowiek zaś odskakiwał, starając się ominąć psy, cofał się lub krążył dokoła potwora. Ogary korzystały z tej nowej przewagi i znów rzucały się i zwracały na siebie gniew zwierzęcia.
Koniec przyszedł nagle. Kręcąc się i rycząc