Strona:Jack London - Córa nocy.pdf/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pyjamę, wyłamał z łatwością drzwi, przezornie zamknięte przez Lee Singa, zbiegł ze schodów i zagłębił się w mrok nocy. Raniąc bose stopy o chropawy żwir ścieżki poskoczył do znajdującej się pod schodami skrytki, którą pamiętał dobrze. Wydobył stamtąd potężny sękaty kij, który zawsze brał ze sobą na owe nocne szaleńcze wycieczki. Wściekłe ujadanie ogarów zbliżało się coraz więcej. Ward świsnął kijem w powietrzu i skoczył wprost w gąszcz zarośli.
Zaalarmowana służba zebrała się na wielkiej werandzie. Ktoś zapalił elektryczność. Nie zobaczyli jednak nic prócz własnych przerażonych twarzy. Widać było tylko ścieżkę. Dalej wznosił się mur drzew, za którym czaił się nieprzenikniony mrok. Jednakże gdzieś w tym mroku toczyła się straszna walka. Z głębi lasu dolatywały wściekłe skowyty psów i straszne pomruki i odgłosy rozdawanych uderzeń i trzask gałęzi łamanych przez ciężkie ciała, toczące z sobą śmiertelny bój.
Wreszcie akcja wyłoniła się z gąszcza drzew, i poczęła odbywać przed oczami widzów zebranych na werandzie. Jasno oświetlona ścieżka była teraz jej sceną. Widzieli ją wszyscy. Pani Gersdale krzyknęła strasznie i rzuciła się w objęcia syna. Liljana uchwyciła dłońmi poręcz tak spazmatycznym skurczem, że końce jej palców zachowały ślady sińców przez długi szereg następnych dni. Z przerażeniem patrzyła na jasnobrodego olbrzyma o dzikiem spojrzeniu Poznała w nim człowieka, który miał się stać jej mężem. Wywijał olbrzymią maczugą i walczył zaciekle, ale roz-