Strona:Jack London - Córa nocy.pdf/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jesus Patino. Jestem właścicielem licznych hacjend oraz dziesięciu tysięcy Indjan — niewolników, chociaż według prawa są oni ludźmi wolnymi, pracującymi na zasadzie kontraktu. Ale prawo jest zabawną rzeczą. My Ekwardoczycy śmiejemy się zeń. To jest nasze prawo. Dyktujemy je sami sobie. Jestem Manuel de Jesus Patino. Zapamiętajcie sobie to nazwisko. Kiedyś zapisze je na swych kartach historja. W Ekwadorze przecież bywają rewolucje. Nazywamy je wyborami. Dobry żart, nieprawda? To coś, co u was nosi miano kalamburu.
John Harned był Amerykaninem. Spotkałem go po raz pierwszy w hotelu „Tivoli“ w Panamie. Miał dużo pieniędzy. Mówiono tak przynajmniej. Udawał się do Limy, ale spotkał Marję Valenzuela w hotelu Tivoli. Marja Valenzuela jest moją kuzynką i doprawdy bardzo piękną. Jest niewątpliwie najpiękniejszą z kobiet Ekwadoru. Zyska jednak miano najpiękniejszej w każdym innym kraju. W Paryżu, Madrycie, Nowym Yorku czy Wiedniu. Zawsze wszyscy mężczyźni pożerają ją wzrokiem. Widziałem, że tam, w Panamie, John Harned długo patrzył na Marję Valenzuela. Kochał ją. Wiem o tem z pewnością. Pochodziła z Ekwadoru, ale równie dobrze mogła należeć do wszystkich krajów. Była obywatelką całego świata. Władała wieloma językami. Śpiewała. Ha! Jak prawdziwa artystka. Uśmiech jej był niezapomniany, boski. A oczy? Czyż nie widziałem jak mężczyźni topili w nich swój wzrok? Były, jak to mówią Anglicy, zdumiewające. Zapowia-