Strona:J. Turgeniew - Z „Zapisek myśliwego”.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Bons habitant de Krasnogorié.“
Inny zaś jegomość dopisał u dołu.
„Et moi aussi j’aime la nature.

„Jean Kobyliatnikoff.“

Felczer kupił za swoje pieniądze sześć łóżek i zaczął leczyć ludek Boży.
Oprócz tego, przy szpitalu znajdowało się dwoje ludzi: cierpiący na umyśle pieczętarz Paweł i suchoręka baba Melikitrysa, pełniąca obowiązki kucharki. Oni we dwoje przygotowywali lekarstwa, suszyli zioła, oni też uspakajali chorych gorączkujących. Obłąkany pieczętarz był zawsze ponury i niechętny do rozmowy, po nocach śpiewał pieśni o „prześlicznej Wenerze“ i do każdego przejeżdżającego zbliżał się z prośbą, aby mu pozwolono ożenić się z jakąś dziewką, Melanią, oddawna już nieżyjącą. Suchoręka baba biła go i zmuszała do pilnowania indyków.
Otóż jestem pewnego razu u felczera Kapitona, rozmawialiśmy o ostatniem naszem polowaniu; wtem wtacza się na dziedziniec wóz ciągnięty przez niemożliwie spasionego białego konia; tylko młynarze miewają takie.
— Wasilij Dmitrycz — zawołał Kapiton przez okno — bardzo prosimy! Jest to młynarz lubowczyński — szepnął do mnie.
Chłop, stękając, zeszedł z wozu do pokoju felczera i przeżegnał się przed obrazami.
— No cóż, Wasili Dmitryczu, co nowego? Aleć chyba niezdrowi jesteście, nieszczególnie wyglądacie na twarzy.
— Tak, Kapitonie Timofieiczu, rzeczywiście... jest jakoś nie...