Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.I.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
85
3. LIPCA

łacu! w obszernéj sieni portrety Antenatów, w ganku od ogrodu jedyne żywe stworzenia, siedzą małpy i papugi — Tam to wizerunki przeszłości, to podobno żywy obraz terazniejszości naszéj. Jedna z tych biédnych papug, które dla zabawki z dalekich sprowadzają krajów, śliczna, czerwono, niebiesko, zielono, malowana, siedzi smutna na łańcużku z choremi płaczącemi oczyma — zimno jéj pod naszem lipcowem niebem i drży i oczy jéj się mrużą. Nie jednemu tak zimno, smutno i źle na swiecie jak jéj. Dwie małpy tym czasem skaczą szalone po klatce, a chłopcy smieją się do rozpuku, draźniąc je kijkami.
Mój Boże, gdyby ci antenaci, co tam w górze nad wschodami stoją, tak poważni, dumni, zamyśleni; — bawili się papugami i małpami, nie mieliby tych lic tak wspaniałych, nie wyglądaliby tak szlachetnie, surowo, choć ręką zimnego malarza pomalowani bez uczucia.
Z portretów uderzył nas jeszcze jeden, młodego chłopca w maltańskim mundurze, z fuzyjką w ręku i psem. Takie tu mnóstwo wizerunków i starców, dzieci w koléb-