Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.I.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
171
7. LIPCA

sjan, Niemców — po któréj biegli Tatarzy, na nasze żyzne prowincje, z ogniem i stryczkiem, przez którą zwyciężony, ale niepokonany uciekał pod Bender Karol XII. — Witaj mi ziemio i porcie, coś powstał zniczego w pięćdziesiąt lat, a dziś rozdajesz życie, zapładniasz kraj ogromny — Witaj!
Mogłem tu powtórzyć ze Sturdzą, piękne, wymowne jego o Odessie słowa: — „Na stromych brzegach morza czarnego, w głębi malowniczéj i krętéj zatoki, wznosi się młode miasto, którego gmachy, nie pamiętają przeszłego nawet wieku. Osadzona na podstawie czerwonych skał, które stanowią jakby pas ogromnych napływowych warstw, przejętych muszlami i szczątkami — Odessa wystawia obraz małego świata, rodzącego się na zwaliskach drugiego zniszczonego już świata, sadowi się i rośnie szybko na posadzie w pół klassycznéj, w pół barbarzyńskiéj, między zagrzebanemi ruiny kolonji greckich Pontu Euxynu i mogiłami tych wodzów koczujących ord, które w pustyni, zostawiły po sobie tylko groby i ślady w pół starte swych biegunów i stad niezliczonych. Postrzegając