Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.I.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
147
6. LIPCA

dym wodopoju i stepie na wypasy i noclegi dla czumackich wołów przeznaczonym, gdzie stojące karawany, płacą po kilka groszy od sztuki bydła i roztasowują się obozem. Żydzi wszędzie tu jeszcze na arendach siedzący, wiodą handel bydłem i zbożem, a arendy z wypasami w stepie idą, jak w Baranowéj i Popławskiém, po 10,000 złotych, lub więcéj nawet.
Gdyby nie łyse ściany Bałki, otaczające wąwoz kujalnicki, możnaby się mniemać w najożywieńszym kraju w świecie wesołym i pełnym ruchu; parów ten, którym nieustannie ciągną czumackie wałki, bryki kupieckie, powozy, gonią stada, nie wystawia wcale obrazu stepu od kilkudziesiąt dopiéro lat porządnie zaludnionego, tak wiele w nim jest życia, tak ono nieustannie się tu objawia.
Nie wyjrzałem, więc nie wiém co się tam dzieje za wąwozem na górach, za górami, gdzie niechybnie daleko puściéj, może nawet całkiem pusto, gdyż tu mieszkania ludzkie i Słobody cisną się w jary, osłaniające od wiatrów, zakrywające od chłodu; — w przestrzeni zaś objętéj Bałką ludność jest bardzo wiel-