Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.I.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
98
4. LIPCA

wczynka dość blada i zbiedniona, na podkurczonych pod siebie nogach siedziała przytulona. Pisk jego liry mięszał się z wrzaskiem tłumu i szumem odgłosów jarmarkowych.
W jednéj z otaczających rynek karczemek, odzywała się muzyka — poszliśmy zobaczyć kiermaszową salę balu. W pierwszéj malenkiéj izbie, kieliszkowali rycząc czumackiemi pieśni, odstawni sołdaci i kilku starych, za nią dopiéro w przypiérającéj szopce, tańcowała młodzież ochocza. Scisk był taki, żeśmy się ledwie dobrze robiąc łokciami, wewnątrz docisnąć mogli. Przy jednéj ścianie siedzieli na ziemi chłopcy w czapkach na bakier, oczekując kolei i przypatrując się okręcającym się dziewczętom; przy drugiéj kobiéty; z trzeciéj strony stała ciżba patrzących i my w niéj wmięszani, a przy ostatniéj ściance, muzyka: na moskowskoj dudei (jak powiadali chłopcy) grający jeden (w istocie na klarnecie artysta) drugi rzępolący na skrzypcach, trzeci warczący na ogromnéj basetli. Nie obeszło się bez akompanjamentu koniecznego bębenka. Tańcowała właśnie szlachta i szlachcianki, a chłopki czekali kolei,