Strona:J. Łepkowski, J. Jerzmanowski - Ułamek z podróży archeologicznej po Galicyi odbytej w r. 1849.djvu/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ro-sandeckiego, piérwszém naszém pragnieniem było, ujrzéć ten ważny zabytek. Z jakiémże zadziwieniem powzięliśmy od ksieni zakonu wiadomość, że zakonnice nie umiały cenić téj drogiéj dla nich pamiątki, i wydały ją z murów klasztornych, nie mając nadziei odzyskania jéj kiedykolwiek.
Najwcześniéj po zniknięciu owego rękopismu widział go i opisał p. Żegota Pauli. Bibliograf ten podróżował po Galicyi r. 1831, a zatém oglądał rękopism, w rok po jego zniknięciu. Nie wiemy, dlaczego p. Pauli, który wiedział czyją własnością jest rękopism, okrył tajemnicą nieprawego posiadacza, którego imię było mu znaném? W opisie bowiem swéj podróży po Tatrach[1], tak mówi o rzeczonym rękopiśmie Długosza: „Książkę tę na pargaminie in folio ręką Długosza ozdobnie pisaną, widziałem u jednéj osoby tamtejszéj. Piérwsze dwie karty wyzłacane i ozdobne malowidłami, zostały wycięte. Zawiera stronnic 66, na końcu podpis: Dlugossius Longinus anno 1473. Tytuł rękopismu: De vita, miraculis gloriose et beate femine Conegundis polonie ducisse virginis[2].“

Przejdźmy pokrótce koleje, jakie ów rękopism przechodził. Panny u zakonnic się kształcące, wycinają dwie piérwsze karty ozdobne. Roku 1830 ks. Serwaciński pożycza z klasztoru rękopism, zatraca go, lub téż komu innemu odstępuje. R. 1831, jak wyżéj powiedzieliśmy, pan Pauli ogląda go u jednéj osoby tamtejszéj. R. 1833 ks. Serwaciński umiera i z nim ginie tajemnica o losie rękopismu. Napróżno hr. Tytus Działyński, zwiedzając Sącz, szuka rękopismu i wyznacza nagrodę 400 reńskich k. m. za zwrócenie go klasztorowi. Zakonnice obojętne, o rękopism się nie troszczą. Roku dopiéro 1846 ksiądz Gło-

  1. Rozmaitości Lwowskie z r. 1835. Ner. 51 z 19 grudnia.
  2. M. Wiszniewski w IV tomie Hist. Liter. str. 93, 94, 95, opisuje szczegółowo ten rękopism. Zaczyna się on od słów do biskupa krakowskiego Jakóba z Sienny: „Joannes Longinus Canonicus Cracoviensis monet hortatur et impellit Jacobum Episcopum Cracoviensem pro canonisatione Sancte Conegundis Poloniae Ducissae, cujus genus, virtutes, religionem, gesta et prodigia in hoc describit libello”. Długosz czerpał z dawniejszego żywotu św. Kunegundy, przez jakiegoś Stanisława Franciszkana króciuchno napisanego, do którego, jak sam mówi, przydał wiele rozdziałów. W XVII wieku wyszło tłumaczenie owego żywotu, gdy ks. Jan Fox archid. krak. wizytator zakonu (Miechovia § III) zwiedzając klasztor, ksienią Zofią Boczkowską do jego wydania po polsku, namówił. Wyszedł téż w Krakowie 1617 r. in 4to str. 288, z tytułem: „Żywot św. Kunegundy zakonu św. Klary, księżnéj polskiéj, za powodem ks. Jana Foxa, archidyakona krak. na polskie przez ks. Przecława Mojeckiego przetłumaczony”. Kopia owego rękopismu na papierze miała się znajdować w bibliotece Załuskich. Biskup kijowski Załuski widział jeden rękopism téj treści u Jezuitów w Krakowie.