Strona:Józef Weyssenhoff - Zaręczyny Jana Bełzkiego.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
82
JÓZEF WEYSSENHOFF

Dnia 10-go marca.

Nieszczęście, w które zabrnąłem, nie rozwikłane jeszcze bynajmniej, ale dzisiejszy wypadek przynosi mi chwilową ulgę i złą jakąś radość. Wyzwaliśmy się i nawet nie wiem, kto zaczął sprzeczkę. Dobrze, żem tyle miał nad sobą siły, że przed świadkami żadnej mu nie wyrządziłem obelgi.
Na wczorajszy męski wieczór do Warszyckich poszedłem prawie machinalnie, szukając gdziekolwiek zapomnienia, — ale nie spodziewałem się zastać tam Valforta. Sama blizkość tego człowieka wprawia mnie w niezwykłe rozdrażnienie, a znalazłem się wypadkowo w kółku, gdzie i on