Przejdź do zawartości

Strona:Józef Weyssenhoff - Zaręczyny Jana Bełzkiego.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
16
JÓZEF WEYSSENHOFF

dzieciak i takie zabawne te jego paryskie farsy, śpiewki, i niewyczerpana wesołość.
— No tak, ale ciągle siedzi w Prądnikach. Przecież musi mieć coś do roboty u siebie, we Francyi. Tymczasem, jak przyjedzie do nas, to zostaje czasem sześć miesięcy...
— Bo ma tutaj całą rodzinę matki — Warskich...
— Która go przyciąga w osobie najładniejszej kuzynki. Oczywiście niema w tem nic złego, tylko, ponieważ pani Celina mieszka teraz sama ze starą ciotką, więc świat zaraz czegoś rad się domyślać i uśmiechać.
Takeśmy gawędzili, wracając często do tych samych zdań i spo-