Przejdź do zawartości

Strona:Józef Weyssenhoff - Zaręczyny Jana Bełzkiego.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
17
ZARĘCZYNY JANA BEŁZKIEGO

rów. Jednak ta rozmowa zostawiła mi niesmak po sobie.

Prądniki, dnia 23-go lutego.

Przyjechałem, przebrałem się już z podróży i czekam. Oznajmiłem, że przyjadę dzisiaj, ale są dwa pociągi: południowy i wieczorny. Oczywiście wybrałem pierwszy. Celina przypuszczała zapewne, że przyjadę wieczorem. Niema jej w domu, łyżwuje gdzieś podobno ua stawach, o kilka wiorst odległych. Ja tam nie pojadę, bo teraz zachód słońca wczesny i ona zapewne zaraz wróci; — siedzę sobie w gościnnym pokoju i piszę.

Ile ja przemyślałem o niej w tym pokoju, jak znam te obicia