Przejdź do zawartości

Strona:Józef Weyssenhoff - Zaręczyny Jana Bełzkiego.djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
15
ZARĘCZYNY JANA BEŁZKIEGO

bardzo suchy i zajęty, którego ona kochać naprawdę nie mogła. Ale jak jej zaczęli opiekunowie i opiekunki tłómaczyć, że to doskonała »partya«, że Szarzyński ma pozycyę w kraju, że ona stworzy pierwszy w Warszawie salon i ognisko towarzyskiego życia... Może ten pomysł salonu tak pojęła Celina, że wiecznie otaczała się młodzieżą? Tak, czy inaczej — można to zrozumieć. Nie dziwię się jej zresztą, bo młodzi lgną zawsze do młodych, a ten jej mąż »od pozycyi«, o tyle starszy... Teraz jednak spodziewam się, że odosobni się trochę i odprawi szczególniej tego kuzyna, który się w niej podobno kocha.
— Alfreda Valfort? Dlaczego? Przecież to blizki krewny, prawie