Strona:Józef Weyssenhoff - Zaręczyny Jana Bełzkiego.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
165
ZARĘCZYNY JANA BEŁZKIEGO

ślę teraz nad sposobem urządzenia życia mniej nieznośnie.
Więc nie spokoju nawet, ani cichego wniknięcia w siebie szuka ta kobieta, ale odpoczynku po niemiłych wzruszeniach, — takiej sobie zimnej kąpieli w powszedniości po upałach dni strasznych.
Odezwałem się znowu:
— Zmęczona pani bardzo, i z mojej winy. Ale gdybyś pani wiedziała, ilem cierpiał nad tem, że pani przyczyniam cierpienia! Odpowiesz mi, że było w mojej mocy usunąć w zawiązku całe zło i przyczyny boleści dla obojga. Prawda. Gdybym wiedział! i gdybym mniej szalenie kochał!... Winien jestem, bo człowiek, to nie fala, podległa burzy, a choć szał miłości mojej wydawał mi się sil-