Strona:Józef Weyssenhoff - Zaręczyny Jana Bełzkiego.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cała krew napływa mi do głowy i że wymową nic nie zdołam.

We drzwiach ukazała się Celina w czarnej sukni. Postąpiłem ku niej szybko, ale ona cofnęła się z takim wyrazem przestrachu, żem stanął i skłonił się tylko, przepraszając. Po wymianie kilku niezgrabnych słów, usiedliśmy.