Strona:Józef Weyssenhoff - Zaręczyny Jana Bełzkiego.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
145
ZARĘCZYNY JANA BEŁZKIEGO

czas mojej dzisiejszej podróży, na wszystko starałem się przygotować, ale tego nie zgadłem, że Celina, zawiadomiona telegramem o moim przyjeździe, ncieknie pierwszym pociągiem do Prądników.
I cóż to znaczy ten list, zostawiony dla mnie w hotelu? Zaledwie kilka słów chwiejnych i niewyraźnych, kiedy ja czekam na wyrok...
Boli ją strata przyjaciela, boli jeszcze bardziej to, żem ją mógł posądzić o taką przewrotność i pokierować losy nasze do sytuacyi bez wyjścia. Pisze: »postępowaniem swojem zakończył pan naszą historyę«. — Więc koniec wszystkiemu? Ale znów dodaje: »...nie chciałam pana spotkać zaraz, boję się tego spotkania dla nas