Strona:Józef Weyssenhoff - Zaręczyny Jana Bełzkiego.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
136
JÓZEF WEYSSENHOFF

na mnie przed jakiemiś przyjaciółkami, to znów uśmiechniętą... Widzę ją prawie zawsze w balowej sukni. Musi przecież nosić żałobę.
Śniło mi się dzisiaj, że Krotoski mówił: »Chciała odpisać na twój list, ale nie miała swego papieru z cyfrą...« Więc ja się gorszyłem, a on znowu: »Cóż chcesz — wszystkie kobiety są takie...«
Nie wierzę w prorocze znaczenie snów, ale sny — to ciekawe zwierciadła, które odbijają poczucia nie ujęte na jawie w określone zarysy, rozproszone w gwarze dnia, ginące często w tej migotliwej rzece barw, która się nazywa życiem. Sen rozkłada skomplikowane wrażenie całego dnia na pojedyńcze czynniki i, zapewne