Strona:Józef Weyssenhoff - Zaręczyny Jana Bełzkiego.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
103
ZARĘCZYNY JANA BEŁZKIEGO

moja dzisiejsza i o tem sam tylko z sobą rozmawiam. Jeżeli umrę, dziennik ten Krotoski odda Celinie — i wtedy ona pozna całą moją duszę i przestraszy się może tej mary, powracającej do niej. Może wtedy zrozumie, jak ją kochałem i że takiej miłości trzeba życie swe i duszę oddać, a nie tylko chwile wolne od codziennych krzątań i zabaw.
A jeżeli ona nie tak winna, jak posądzam? Wtedy ja, przyszedłszy aż tu, skąd cofnąć się nie mogę, zabrnąłem w ciemność, prawie w zbrodnię. Że życie swoje wystawiam na hazard, to moja wyłącznie rzecz, to szaleństwo, ale moje prawo. Ale czy mam prawo zabić tego człowieka, który może nawet nie był kochankiem Celiny?