Strona:Józef Weyssenhoff - Zaręczyny Jana Bełzkiego.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
99
ZARĘCZYNY JANA BEŁZKIEGO

gnał i zostawił spokojną, uciec mi tylko stąd, od Celiny.

Sokal, dnia 16-go marca.

Jest mi tak, jakbym się wyrwał z płonącego domu i znalazł się nagle samotny w ciemnym lesie. Po upale i łoskocie przejmująca cisza panuje we mnie. Może mi nawet tam było lepiej w tem piekle, niż pośród smutnych i zimnych szlaków, na które zabrnąłem. Siedzę tu już trzy dni; chciałem mieć czas na obrachunek swych interesów materyalnych i moralnych; widzę jednak, że zajmuję się głównie rachunkiem sumienia.
Podróż i dzień, póki światło, zajmowali mi Krotoski i Récan.