Strona:Józef Weyssenhoff - Syn marnotrawny.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   24   —

żałobę, gdy autentyczna poczta przyniosła najnowszą wiadomość, że hrabia Tadeusz Dubieński znajduje się w Anglii i pisze obszerny memoryał o kwestyi wschodniej w zaciszu własnej willi w Charing-Cross, której wizerunek podały też niebawem pisma illustrowane.
Takich niespodzianek było za wiele dla pana Madeja, przyrosłego do miejsca, do tradycyi, zajętego wychowaniem dorastających dzieci. Nie można było nigdy wiedzieć napewno, czy stryj Tadeusz jest chlubą, czy zakałą rodziny: czy go stawiać za przykład, czy za postrach młodemu pokoleniu? Przytem w całej tej awanturniczej historyi był cień śmieszności, który korcił pana Macieja, gdyż ubliżał poniekąd powadze nazwiska. Przezorny naczelnik rodu postanowił zatem wykreślić rozmowę o stryju Tadeuszu z codziennego programu, wspominać o nim rzadko i po dokładnem zbadaniu wieści, które o nim wybuchały.
Jednakże wieści od lat kilku przycichły. Burza, miotająca tem życiem, przeszła w równiejszy wiatr, poczęła kierować nawę ku pewniejszym przystaniom. Pan Tadeusz obracał się w ogólnie znanej i dostępnej Europie, między Londynem a Rzymem, cieszył się zdrowiem i powodzeniem w przedsiębiorstwach finansowych, coraz mniej ryzykownych; pozostał zawsze w stosunkach ze Stambułem, któremu, jak powiadano, wiele był winien; zyskał i inne rozległe stosunki u Dworów panujących, osobom koronowanym dawał uczty i podarunki, pokryty był orderami wszystkich krajów. Zarysował się wreszcie stanowczo i należało się spodziewać, że ostatecznie był to mąż polityczny wielkich zdolności, któremu tylko wy-