Strona:Józef Weyssenhoff - Soból i panna.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   41   —

Odezwał się Podolski:
— Nie jest przeznaczeniem człowieka jeść mięso, które sprowadza humory sangwinistyczne i drapieżne. Nie jadałbym zupełnie mięsa, gdybym nie ulegał niektórym przywarom, dla towarzystwa.
— A wódkę pijesz, panie Narcyzie? — zapytał Pucewicz. — wszak i to pokusa?
— Ulegam jej — odrzekł stary kawaler.
— Kielich goryczy albo słodyczy?
— Mieszany — wybrał Podolski i spełnił kielich.
Wstąpił weń tem śmielszy duch epicki.
Rajecki mało mówił, rozglądał się i słuchał. Rodem stąd, lecz przywykły do podróży i wielkich miast, patrzył na najbliższych swych rodaków oczyma już porównawczego spostrzegacza. Ale zarazem wszystkie ich osobliwości i odmiany gatunkowe były mu odczuciowo zrozumiałe i pokrewne. Zasadniczo kochał ten kraj, tych ludzi, na których nauczył się już patrzeć z ościennego stanowiska przygotowywał się pół-świadomie do zawodu kronikarza swej ojczystej ziemi.
Zachodziło już słońce, gdy nasi myśliwi wyrwali się z gościnnych objęć zgromadzonego w Sołach towarzystwa i wsiedli do podróżnego tarantasa. Parę innych wehikułów podążyło przed nocą na bliższe ku Szymańcom popasy. Niektórzy myśliwi zanocują w Sołach i wyjadą do dnia, aby się stawić o dziewiątej rano o kilka mil stąd na miejscu przeznaczonem na schadzkę dla wielkiej obławy.
Czy rosa padła na pylną drogę, czy myśliwi i konie orzeźwili się parogodzinnym odpoczynkiem? — tarantas pomykał lżej jeszcze, niż po południu, jakby zrośnięty organicznie z końmi i ludźmi. Złote od zachodu niebo przed oczyma podróżnych opierało się już na zamkniętej obręczy lasów; zrzedły osady; kraina wesołych pagórków i jezior układała się stopniowo w płaszczyznę łąkową i leśną, parującą leniwemi mgłami, nad któremi las pływał i czerniał przywidzeniem.
— Ale droga tu dobra — stwierdził Michał.
— Niczego sobie, póki lato — odrzekł Stanisław — tylko już w roztopy tutaj ciężko. Zjeżdżamy w okolice puszczy.
— Cóż mówiłeś, że tak daleko? Przed nami te lasy, to chyba już puszcza Szymańska?
— Szymańce i nie Szymańce. Samego rządowego jest 20.000 dziesięcin, a policz lasy obywatelskie przyległe — moc tego jest. Do Sze-