Strona:Józef Weyssenhoff - Soból i panna.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   40   —

wyglądał jak Wyrwidąb uwięziony w worku. Pod bujnym wąsem szczerzył mu się szeroki uśmiech, rysy twarzy były regularne, choć z kamienia ciosane, oczy wesołe.
— Jakież masz czucie na jutro, panie Benedykcie? — zapytał łowczego Pucewicz.
— A już, panoczku, dobrze będzie. Książę Radziwiłł przyjeżdża z Towian.
— Z Towian?! mil dwadzieścia?!
— Jemu na polowanie choć za morze. Do wabienia wilków on pierwszy majster i strzelczyków ma, że nie daj ty Boże lepszych! a psy tropowe — awantura! Od króla angielskiego z Hamburga on ich dostał.
— To chyba z Londynu, panie Benedykcie?
— Z Londynu czy z Hamburga, teraz są w Towianach. I tylko przy angielskiej trąbce chodzą. Zagraj im, panoczku, na naszym rogu, durne, jak pokurcze.
— Wszystko pięknie byłoby, tylko myśliwych za wiele. Ilu myślisz, że będzie ze strzelbami, panie Benedykcie?
— A choćby i stu, tak cóż? Dobrych myśliwych stawiać będziem na stanowiskach, resztę postawim na skrzydłach, albo i puścim między nagankę.
— Jeżeli się zgodzą — powątpiewał Stanisław. — Któż będzie prowadził polowanie?
— A już sam książę z Towian.
Przez te wieści obiecujące obława nabierała uroku i szans powodzenia. Tembardziej śpieszno było młodym myśliwym w dalszą drogę ku Szymańcom. Pucewicz kazał swemu woźnicy zajechać.
— Bez przekąski nie puścimy — zdecydowała pani Jełczaninowa tak stanowczo, że trzeba było jeszcze pozostać, aby nie uchybić serdecznie gościnnym zamiarom.
W przyległej sali długi stół był nakryty już dawniej i zastawiony szczelnie zimnymi przysmakami: wędliną, ciastem przeróżnych gatunków. Przy tym stole amatorowie popijali sporadycznie herbatę. Teraz podano parę dań ciepłych, które zgromadziły całe towarzystwo.
— Wołowiny nie można dostać — skarżyła się pani Jełczaninowa — czy u państwa w Jużyntach i w Gaczanach tak samo?
Rajecki i Pucewicz potwierdzili, że i w ich okolicach odczuwano brak mięsa jatkowego; karmiono się w lecie przeważnie ptactwem dzikiem i domowem.