Strona:Józef Weyssenhoff - Soból i panna.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   165   —

uśmiechają się wesołe Abele z białym na górze kościołem, panoszą się wspaniałe Rakiszki strzelistym gotykiem swej świątyni i ładnym pałacem. Zresztą roztacza się kraj cichy i skromny, choć bogaty, pełen starożytnej szlachty i prastarego, dobrego ludu.
W pełnym wagonie drugiej klasy siedział Michał Rajecki, ponury, głuchy na śpiewne rozhowory sąsiadów. Jechał na sławne błotne polowanie pod Kupiszkami, na Szepetę, ale projekt ten wesoły nie zagłuszył w nim wewnętrznego dramatu. Uciekał prawie z Jużynt, uciekał od siebie samego.
Nie poszedł przedwczoraj na umówioną z Warszulką schadzkę i poczytywał dotychczas to swe postanowienie za dobre. Taki kuszący wieczór sam na sam poniósłby oboje niechybnie do ostateczności rozkosznych, lecz i obowiązujących. A coraz bardziej, może pod wpływem rozmów z Lelejką i z Pucewiczem, poczuwał się Rajecki do obowiązków względem pięknej dziewczyny, w której zgadywał duszę prostą, lecz czystą i głęboką; należała też do rasy pokrewnej i szanownej. Obowiązki te powstałyby naprawdę dopiero po nierozmyślnym jakimś kroku — — Ale już i dotychczas zaciągnął pewne zobowiązania: nęcił i rozkochał dobrą dziewczynę — — i po co jej obiecał tę przedwczorajszą schadzkę?! — W pośpiechu, z nieopanowanego popędu — — A co ona wycierpiała, gdy nie przyszedł?
W dobrze znajomym krajobrazie łatwo wyobrażał sobie oczekiwanie Warszulki. Widział ją, jak żywą, stojącą przy olszynie, pod księżycem, pośród zapachów takich samych, jakie on wchłaniał, błądząc tego dnia tęsknie i niespokojnie około dworu w Jużyntach. Już miał dosiąść konia i polecieć — — Zakazał sobie, gdyż czuł, że rozsądnie rozmawiać z Warszulką w taką noc nie zdoła. A nie przewidział nawet jej kąpieli w jeziorze! — Powinien był być zatem zadowolony ze swego panowania nad sobą, lecz czuł z oddalenia żałość dziewczyny, z którą go połączyły już mocne telepatyczne nici. Na tę żałość miałby lekarstwo: wziąć ją uczciwie za żonę lekarstwo jednak było, w jego mniemaniu, heroiczne.
Więc czasem znowu jego rozwaga wydawała mu się filisterskiem tchórzostwem, a całe postępowanie z Warszulką lekkomyślnem i niegodnem. Wszystkie zaś razem sprzeczne konsyderacye mieszały się z przemożnem pragnieniem tej właśnie, a nie innej kobiety — i od tego pragnienia, pociągającego za sobą doniosłe skutki, uciekał Michał w kraj daleki.