Strona:Józef Weyssenhoff - Noc i świt.djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   90   —

mocniejsze od nas i wybieram, w braku zupełnie pomyślnych, najmniej złe dla naszej sprawy i dla ewolucji ku naszemu ideałowi. Dlatego w obecnym konflikcie trzymam stronę Rosji.
— Więc, zdaniem pana prezesa, należy nawet pomagać armji rosyjskiej?
— Należy pomagać. Rosja nie idzie przecie sama przeciw rasie germańskiej, lecz znalazła się, pierwszy raz w dziejach, w zaszczytnem towarzystwie narodów wolnych, przodowników cywilizacji, Francuzów i Anglików, związanych krucjatą przeciw rozszalałemu pangermanizmowi.
— Niby to tak. — Ale przecie Rosja nie przyniesie nam cywilizacji w razie zjednoczenia ziem polskich pod carskiem berłem, tylko dzicz wschodnią. A Niemcy mają cywilizację, jak sobie pan chce, wyższą.
— Znowu zbliżamy się do dyskusji na temat, pod czyjem panowaniem lepiejby nam było jutro, a ja mam nadzieję, że kiedyś będziemy sami u siebie panami. Tymczasem Rosja jest kolosalną siłą, użytą na dobre dla nas i dla świata: na zdruzgotanie potęgi niemieckiej. W starożytnych bitwach prowadzono słonie bojowe, które swym ciężarem gniotły szeregi nieprzyjacielskie. Europa dziś tak samo prowadzi białe niedźwiedzie rosyjskie. Specjalnie my, Polacy, jesteśmy dziś sprzymierzeni nie z Rosją, lecz z jej siłą i ciężarem, które są nam potrzebne do wyparcia Niemców z ziem polskich. — I jeszcze jeden wzgląd przemawia za wyborem zwycięstwa Rosji, nie zaś Niemców. Rosja może sobie pozwolić na oddanie nam ziem zabranych bez uszczerbku, a nawet z korzyścią dla