Strona:Józef Weyssenhoff - Noc i świt.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   88   —

wieków sposób rozrostu: zgładzać stopniowo Polskę i na jej gruzach budować potęgę germańską. Co tu gadać o wolnym wyborze przekonań politycznych, o „orientacjach“, kiedy grzmi wyraźny nakaz ojczyzny: bij Niemca!
— Władeczku — odezwała się pani Wela — utożsamiasz Austrję z Niemcami, a to przecie co innego.
— Co innego, jako państwo, jako potęga — bo Austrja tak, czy owak rozpadnie się w tej wojnie — ale zupełnie to samo, jako czynnik wyraźnie nam wrogi. Austrja idzie przecie pod komendą Niemiec — i przeciw Polsce. Jakże inaczej można zrozumieć cel Niemców, którzy napadli na Europę? Zagarną Belgję — to ją oddadzą. Wezmą Paryż? — nie zatrzymają go na własność. To są, pomimo swego ogromu, tylko akcje pośrednie. Ale w rezultacie dybią na Polskę. Misją historyczną Prus jest zagarnięcie Polski. Póki mamy jakąkolwiek siłę, choćby tylko moralną, nie wolno nam godzić się na to.
— To widzę, pan prezes jest orjentacji rosyjskiej? — rzekł Gimbut.
— Oj, dyrektorze kochany, na kogo innego, niż pan, obraziłbym się.
— A to za cóż? — bronił się Gimbut. — Biją się Niemcy z Moskalami o Polskę, jak sam pan mówisz. Trzebaż nam być po stronie jednych, albo drugich.
— A dyrektor jest po czyjej stronie?
— Ja? — — po żadnej.
— Mnie zaś pan nie pozwala?