Strona:Józef Weyssenhoff - Noc i świt.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   80   —

Wtedy Celestyn wydał głos, od którego zajęczał kościół — potężne westchnienie, czy ryk pokutny. Tłum cały obejrzał się na olbrzyma, rwącego się w kierunku ołtarza, zachwiał się z podziwu i ustępował z drogi. Zakonnik przystanął i czekał na ogromnego penitenta, ciągnąc go przemożnem spojrzeniem. Dobiegł Celestyn i runął do stóp zakonnika, który powoli schylił się nad nim, położył mu rękę na głowie i rzekł:
— Powstań, synu, odpuszczone są ci grzechy twoje.
Łuba klęczał jeszcze i szlochał. A zakonnik przebrnął przez tłum, czepiający się jego habitu, ukazał się w konfesjonale, oblężonym głównie przez kobiety i przemówił głosem rozkazu:
— Nikt tu dzisiaj do mnie, oprócz młodych, którzy idą do wojską!