Strona:Józef Weyssenhoff - Noc i świt.djvu/466

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   464   —

Linowskiemu i jego zastępcom, zabrał się energicznie do napisania podręczników szkolnych z dziedziny historycznej, o których często rozmawiał już z żoną. Chociaż próbował pierwszy raz w życiu takiego autorstwa, połapał się w niem odrazu dzięki swej obszernej erudycji i bogatej bibljotece w Inogórze, gdzie znalazł duży dział pedagogiczny, zebrany przez prezesa Linowskiego, który nie od wczoraj przemyślał o szkolnictwie.
Kooperatywa ideowa i realna, która wybuchła nagle i rozszerzyła się na część powiatu Koneckiego, wpłynęła też na rozpogodzenie czarnych myśli Sworskiego o Polsce wogóle. Jeżeli tutaj ze zmowy kilkorga ludzi dobrej woli, a różnych stanów majątkowych i odmiennych nieraz poglądów na sprawy publiczne powstała taka placówka pożyteczna i zmierzająca niezawodnie w dobrą przyszłość, dlaczego inne części kraju, tak podobne co do swego chemicznego składu, nie mogłyby pracować zbiorowo na pożytek, umocnienie i chwałę Polski? Brak tylko drożdży w tych ogromnych pokładach dobrego zresztą polskiego ciasta. Rolą jest pisarzy: dodać tych drożdży i stworzyć temperaturę sprzyjającą ich działaniu.
Sworski zaczął bacznie kontrolować wartość swej własnej działalności literackiej dla odrodzenia Ojczyzny. Nie pora dziś wywodzić trele „sztuki dla sztuki.“ Polska nie idzie jeszcze pewnym pochodem w przyszłość; trzeba Ją dźwigać mocnym Czynem i karmić pożywnem Słowem.

∗             ∗