Strona:Józef Weyssenhoff - Noc i świt.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   28   —

podkomorzy; przez tamtą bramę zajeżdżał do ówczesnego właściciela król Jan Sobieski, albo, w najgorszym razie, Stanisław August, jak o tem świadczą archiwa dominjalne. Niema większego dworu, w którym pośród pstrokacizny ścian ladajakiej nie znalazłbyś dobrego płótna malowanego na Zachodzie i cennej tkaniny ze Wschodu. Całość, choć ma ogólne cechy polskiego stylu, zawiera w sobie i niespodziewane rysy indywidualne, pozostawione przez szereg miejscowych dynastów. Tu się niepomiernie rozrosła piwnica — co pospolitsze; ówdzie bibljoteka — co rzadsze. Ale czasem zdziwione oczy nowego gościa odkrywają jakąś cenną kolekcję rzadkich przedmiotów, lub strzelistą wieżę zegarową, zbudowaną nad stajnią, tak sobie, dla fantazji i okazałości.
Inny urok polskiej siedziby wiejskiej to jej obszar, na którym, pośród wielorakich przedsiębiorstw rolnych i przemysłowych można rozwinąć estetykę budowli i ogrodów. Zwłaszcza ogrody spacerowe polskie, coraz zanikające z powodu parcelacji i skurczenia obszarów, zachowały styl swój odrębny, cienisty, kwaterowy, albo parafrazują po swojemu wzory francuskie i angielskie. Ogrody polskie kocha i szanuje każdy, kto wyznaje zasadę, że nie samym tylko Chlebem żyje człowiek.
Wszystkie te cechy zasadnicze posiadał dwór w Inogórze, starodawny i kwitnący, a doprowadzony przez obecnego dziedzica do ozdoby i rozmiarów pałacowych. Władysław Linowski, zawołany agronom i ekonomista, podniósł stopę estetyczną swej siedziby w stosunku do pomnożonej wydajności posiadanej ziemi