Strona:Józef Weyssenhoff - Noc i świt.djvu/273

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   271   —

jej siły, ani realnej władzy; nazwę wymyślili Niemcy dla zamydlenia oczu. Zresztą czemkolwiek ona jest, ta Rada, składa się przecie z Polaków, którzy nic mieć nie mogą przeciw wyodrębnieniu żołnierzy Polaków z gnijącej armji rosyjskiej. Nowa armja polska musi przedewszystkiem tworzyć się szybko, rosnąć na przyszłość czysto-polską.
— To mi się wydaje bardzo trudne nietylko do wykonania, ale ze stanowiska moralnego. Kogoż ta armja ma słuchać: naczelnego dowództwa rosyjskiego, czy Rady warszawskiej, sprzymierzonej z Niemcami?
— Ma słuchać swoich dowódców bezpośrednich, uczyć się żołnierskiego rzemiosła i nie zajmować się amatorskiem stosowaniem teoryj politycznych. W przeciwieństwie do uzbrojonej hordy rosyjskiej ma się stawać regularną armją polską.
— Tak, panie Sworski, brzmi to pięknie, ale co do wykonania mam zbyt wiele wątpliwości.
— Możnaby jednak od wybitnych Polaków tutaj zamieszkałych spodziewać się zapału i... ofiarnego poparcia dla sprawy trudnej — nie przeczę — lecz tak wyraźnie wskazanej.
— Pozwoli pan, że mu dzisiaj nie odpowiem stanowczo. Sprawa jest doniosła, nie chciałbym jej pomijać, albo zbyć jakimś... drobnym gestem. Muszę się też obliczyć. — — My, którzy wyglądamy jeszcze na bogatych, jesteśmy dzisiaj nietylko pozbawieni dochodów, ale zachwiani w podstawach naszego dobrobytu.
Rozmowa z górnej i obywatelskiej przechodziła w kłopotliwe wykręcanie się ostrożnego bogacza od