Strona:Józef Weyssenhoff - Noc i świt.djvu/272

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   270   —

lecz rewolucyjne i chaotyczne. Trzeba jednak z nich wyciągnąć korzyść dla naszej sprawy głównej, którą każdy Polak ma na myśli. Z jakiego autorytetu, z czyjej inicjatywy ma powstać nasza armja — to dzisiaj prawie obojętne. Dosyć, że arm ja być może i być musi. Twórzmy ją sami, a raczej poprzyjmy całem społeczeństwem wysiłki paru generałów Polaków, którzy akcję już rozpoczęli. Podstawę prawną dodamy później, ex post, gdy już armja będzie faktem.
— No — powątpiewał dalej Hornostaj — sposób istotnie rewolucyjny. Jednak jaki pan przewiduje natychmiastowy użytek dla tej armji? — Bo przecie tworzy się między dwoma frontami, nie na jakimś terenie neutralnym, i może być siłą rzeczy zmuszona do akcji.
— Tymczasem — odrzekł Sworski — ponieważ tworzy się pod protektoratem Rosji, może razem z armją rosyjską działać przeciw Niemcom, jak to czyniła od początku wojny. Godzi się to z interesem polskim.
— Przepraszam, ale nie wiem, czy obecnie? Moglibyśmy nabawić strasznych kłopotów naszą Radę Regencyjną.
Pamiętając o celu swych odwiedzin, przełknął Sworski jeszcze ten argument i jął perswadować pojednawczo:
— Czyż pan uważa rzeczywiście tę Radę za rząd na serjo? Jest to w najlepszym razie jakaś komisja, pośrednicząca między społeczeństwem polskiem a wojskową okupacją niemiecką. Zobaczymy, jak się z tego ciężkiego zadania wywiąże. Szumna nazwa nie dodaje