Strona:Józef Weyssenhoff - Noc i świt.djvu/271

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   269   —

na ziemiach kresowych dawnej Rzeczypospolitej, gdzie właściwie nie panuje dzisiaj nikt, a każdy, kto zapragnie, chwyta władzę i szkicuje szerokie plany według swego upodobania. Przecie powstaje już wolna Ukraina, a rząd rosyjski, niby tu uprawniony, nie śmie temu przeszkadzać. Na tworzenie zaś wojska polskiego są pozwolenia urzędowe — od wszechwładnego Kiereńskiego, od naczelnego wodza Korniłowa.
Homostaj, ciągle uprzejmy, słuchał uważnie, lecz wyrażał niektóre powątpiewania:
— Nie jestem specjalistą prawnikiem. Jednak według moich pojęć o prawie państwowem sądziłbym, że wojsko może być tworzone jedynie przez władzę państwową na obronę tegoż państwa, jako brachium militare. Jeżeli zatem Rosja chce tworzyć polski korpus, czy całą armję, to chyba dla swoich, rosyjskich celów. Jeżeli zaś my mamy tworzyć wojsko dla naszych specjalnie potrzeb, to musi dać inicjatywę i sankcję jakaś polska władza, choćby prowizoryczna, więc w obecnych warunkach — Rada Regencyjna — —?
Sworski odwykł już od spotykania w tych stronach jasnej myśli polskiej, a zatem i teraz nie zadziwił się. Lecz przemknęło mu przez głowę spostrzeżenie o dziwnem podobieństwie wywodów prawnych tego konserwatysty i prawicowca z argumentacją lewicy, której nasłuchał się Łuba na posiedzeniu w „Ogniwie“. Nie odezwał się głośno z tą uwagą, pragnął bowiem dobrze usposobić Hornostaja. Więc mówił:
— Pańskie teorje są bezwarunkowo stosowne w czasach normalnych, pokojowych. Ale my tutaj, specjalnie tutaj, przeżywany czasy nietylko wojenne,