Strona:Józef Weyssenhoff - Noc i świt.djvu/183

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   181   —

np. Miasojedow porozumiewał się z Latzkim, czy z innym Żydem na usługach Niemiec, czy z rodowitym Prusakiem? — to powiadomienia ciekawe, lecz podrzędne. Moja scena pozostaje co do treści historycznej prawdziwą. Rosję zwyciężają Niemcy zapomocą zdrady rosyjskiej. Tak tylko można zrozumieć wszystkie objawy wojenne na terytorjach polskich. Jak inaczej wytłumaczyć tę tragiczną nieudolność północnej armji rosyjskiej złożonej przecie z wybornego materjału żołnierskiego? Niezdatność generałów nie może być tak doskonała. Zachowanie się Rennenkampfa obok pogromu Samsonowa pod Działdowem — wypuszczenie armji niemieckiej uciekającej z pod Warszawy przez dwóch panów Scheidemanów — ciągłe braki amunicji w najpilniejszych potrzebach — brak rosyjskiej inicjatywy, a nawet sensu w obronie Polski — to wszystko razem wzięte, a tak konsekwentne w swej katastrofalności nie da się inaczej wytłumaczyć, jak przez zbrodnicze stosunki między centralą szpiegów w Berlinie, a niecnymi osobnikami z armji rosyjskiej.
Nie przeczyli słuchacze. Odezwała się panna Zofja:
— Ma pan słuszność, jak zawsze, panie Tadeuszu. A z tego, co pan mówi, wynika, że Rosja przegra wojnę. Czy tak?
— Najprawdopodobniej już ją przegrała. W każdym razie armje rosyjskie ustąpią na Wschód, oddając ziemie polskie na pastwę Niemców. To już pewne.
— Może jeszcze bronić będą linji Wisły? — rzekł elestyn na chybi — trafi.