Strona:Józef Weyssenhoff - Narodziny działacza.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   82   —

opatentował ten wynalazek i odprzedał go udziałami za kilkadziesiąt tysięcy. Mniej zręczni nabywcy stracili na owej pile swe wkłady, gdyż przyrząd okazał się za wątłym do tarcia kloców, a za ciężkim do przenoszenia. Ale Gałązka dowodził, że opieszałość i konserwatyzm naszych techników spowodowały zaniechanie eksploatacyi »piły samochodzącej«, w pomyśle genialnej, która, po dokonaniu drobnych ulepszeń, dałaby milionowe zyski.
Te sposoby, zwane czasem »kawałami«, cechowały głównie przeszłość pana Ryszarda Gałązki. Spostrzegłszy, że jego obrotność finansowa budzi w niektórych podejrzliwość i zazdrość, porzucił jaskrawe operacye, gdyż przedewszystkiem był człowiekiem sercowym i dbał o dobre stosunki z ludźmi. Obecnie, jeżeli się trudni przemysłem, to rolnym, naprzykład dostawami dla wojska; jeżeli operuje bez podstawy realnej, to w karty, ale przyjaźnie i wyrozumiale: nie ogrywa nikogo nadmiernie, czeka uprzejmie na wypłaty. A że przytem ma dar asymilacyjny do każdego towarzystwa, w mieście, czy na wsi, epitet jego zwykły: »ten szelma Ryszard« znaczy, co do wartości, tyle co »paradny, pożądany, kochany Ryszard«.
W tym sensie rozmyślał pan Apolinary, zbliżając się do rezydencyi Gałązki, ozdobnie zarysowanej na łagodnym stoku pagórka. Właściciel był bywalcem po swoim i cudzym kraju i przyswajał