Strona:Józef Weyssenhoff - Narodziny działacza.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   81   —

wesołej, ciepło zarumienionej złotem zachodzącego słońca. Ryszard Gałązka miał od urodzenia szczęście, więc i po rodzicach odziedziczył wioskę w okolicy urodzajnej i malowniczej, jak również szczęśliwy charakter.
Nie jest to właściwie charakter, ale talizman. Za pomocą tego skarbu wszystko mu się udaje. Kochany przez mężczyzn, kochany przez kobiety, ma też niepospolity talent dobywania środków bez wysiłku, z ziemi i z powietrza, przeważnie z powietrza.
Kupił naprzykład niegdyś za marne pieniądze klacz pełnej krwi, ale z takim defektem, że dawała nieżywe źrebięta. W Garbatce ta sama klacz dała trzy źrebce, które przyniosły szczęśliwemu hodowcy każdy po kilkanaście tysięcy rubli na torze wyścigowym. Gałązka przypisywał to powodzenie głębokiemu swemu znawstwu natury konia, ale powszechnie cytowano klacz »Aurorę« jako przykład »bajecznej weny« Ryszarda. Wydobyła go bowiem pierwsza radykalnie z kłopotów pieniężnych. Miewał i on takie kłopoty, gdyż potrzebował normalnie dziesięć razy więcej pieniędzy, niż normalnie przynosiła Garbatka. Ale potykał się z kłopotami mężnie i pogodnie, wiedział bowiem z góry, że wypali nie jeden, to drugi z jego finansowych pomysłów.
Innym razem nabył od wynalazcy za tysiąc rubli »piłę samochodzącą«, czyli tartak przenośny,