Strona:Józef Weyssenhoff - Narodziny działacza.djvu/43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   37   —

rzadkości i zapotrzebowania powag przez cały kraj uznawanych i, rzec można, symbolicznych, Gwiazdowskiego chwytali przemocą ludzie rozmaitych barw społecznych, potrząsając nim jak buńczukiem hetmańskim, lub używając go za zwornik sklepienny do neo-gotyckich pałaców budowanych na lodzie.
Pan Apolinary nie przestudyował jeszcze wszystkich arkanów polityki wewnętrznej. Był tylko przekonany o wyższości umysłu Gwiazdowskiego i o jego uzdolnieniu w każdym kierunku, nie wyłączając polityki. O machinacyach, niewinnych zresztą, wysuwania polskiego uczonego na czoło pionierskich robót różnego gatunku, słabo był powiadomiony. Gwiazdowskiego zaś nie znał osobiście. Dlatego też poprzestał na krótkiej odpowiedzi dyplomatycznej:
— Któżby go nie znał!
Jednak pomniejsi sąsiedzi, podróżujący z panem delegatem, radziby czegoś się dowiedzieli o zebraniu, na które jechali. Gawłowski, który o posiedzeniach miał niejakie pojęcie, zagadnął nieśmiało:
— A czy sąsiadowi niewiadomo, jaki tam będzie porządek dzienny?
Pan Apolinary uczuł potrzebę otoczenia się obłokiem.
— O porządku dziennym dowiemy się na miejscu. Będzie tam głównie jedna sprawa wiel-