Strona:Józef Weyssenhoff - Jan bez ziemi.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   47   —

— Czyli poszliśmy na prawo; mogliście iść za nami. Ale byłoby wam niewygodnie — odciął się Jan.
Czując, że Skumin nie pozwoli na żadne aluzje do jego przechadzki z kuzynką, Ramułtowski przeszedł do nuty poważnej.
— Czy z panią Wercią można mieć dłuższą konwersację? Przyznam się, że mi się to nigdy nie udało.
— Ja zaś rozmawiam z nią od lat wielu. Znamy się od wieku dziecięcego, jako krewni, i budzimy w sobie nawzajem zaufanie. Jest to kobieta refleksyjna i rozumna, pomimo swych upodobań banalnych.
Przesadzał znacznie swą zażyłość z Wercią. Spotykał ją wprawdzie i jako dziecko, rozmawiać zaś z nią zaczął naprawdę dopiero od swego dłuższego pobytu w Gdeczu. Tak zaś, jak wczoraj, nie rozmawiał z nią przedtem nigdy.
Kryś wyniósł się z pokoju Janka, aby podążyć do pani Canevari, która go już szukała po pokojach.
Ludzie nie zdają sobie dostatecznie sprawy z potęgi wpływów atmosferycznych na usposobienie, na energję, nawet na wewnętrzne poczucie szczęścia osobników. Dzień ciepły lub zimny; słoneczny lub zamroczony; cisza lub wiatr; zapachy lub zaduchy — wszystko to sprawia w psychologji ludzkiej ogromne przemiany i przewroty, ciągle dostrzegalne, a przecie nikt pono jeszcze nie postarał się obliczyć tych wpływów, zbadać i uwydatnić teoretycznie.
Skojarzenie naprzykład zmysłowego wspólnictwa między mężczyzną a kobietą udaje się zwykle na wiosnę, lub w lecie, i to przy współdziałaniu dłuż-