Strona:Józef Weyssenhoff - Gromada.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 40 —

Gdy odeszła, Edmund Owocny okazał się zelektryzowanym, pozbył troski o sprawy publiczne i niby odmłodniał.
— Dobrze tu sobie żyjecie — mówił do Stefana i ochoczo zacierał ręce.