Strona:Józef Weyssenhoff - Cudno i ziemia cudeńska.djvu/283

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   277   —

cenniejszych zalet. Na tej zalecie oprzemy w przyszłości wiele poczynań.
— Więc jakże to stryj mówi, że Żydzi-komuniści buntują nam parobków?
— Właśnie do tego zmierzam. Gdyby sam Trocki chciał i mógł objechać wsie nasze i folwarki ze swą propagandą, mogłoby mu się stać coś przykrego w rodzaju prawdziwego pogromu. Ale wojujące żydowstwo ma na swe usługi przeróżne armje i organizacje, w tym zaś wypadku — fałszywych przyjaciół ludu, zarekrutowanych z tego samego gatunku, który nam dostarczył rząd u Wichrowatego. Z tymi Żydzi są w najściślejszem, porozumieniu, z tymi idą ręka w rękę.
— Więc stryj przypuszcza, że to komuniści pchają parobków do strajków, o których już tu i ówdzie słychać w okolicy?
— Nie przypuszczam — twierdzę. Są to strajki bynajmniej nie ekonomiczne, lecz polityczne sui generis. Agitatorowie nie działają tu w interesie chłopa-proletarjusza, lecz wyzyskują jego ciemnotę i gorsze instynkty. Fałszem nieziszczalnych obietnic karmią jego chciwość cudzego mienia, wykorzeniają z niego głęboko jeszcze tkwiące poszanowanie prawa własności, chcą znieprawić gorsze osobniki tej najzdrowszej, chłopskiej warstwy ludności; każą mu robić