Strona:Józef Weyssenhoff - Cudno i ziemia cudeńska.djvu/282

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   276   —

kich się dopuszczono w polityce. Ale dajmy już spokój sprawie żydowskiej — znasz moje na nią zapatrywania.
— Tak — dajmy jej spokój — mówimy o parobkach.
— Zatem „poddaństwo“ należy do dziejów starożytnych. O ciemiężeniu poddanych, dużo zresztą łagodniejszem, niż w innych krajach europejskich, nikt już dzisiaj nie pamięta. Mamy wolny stan włościański od lat blisko sześćdziesięciu, nie licząc uprzednich modyfikacji poddaństwa. Potomkami „poddanych“ są zarówno włościanie, posiadacze ziemi, jak parobcy, czyli wolni najmici u właścicieli ziemi większych, lub mniejszych. Parobcy są poprostu proletarjatem wiejskim. Przypuszczasz, że parobcy i fornale idą ręka w rękę z Żydami? Ani trochę. Każdy chłop cudeński ma wstręt do Żyda, ulega jedynie przesądowi, że Żyd ma nieomylny spryt do interesów, a swemu własnemu rozumowi chłop pod tym względem nie dowierza. Używa więc Żyda do interesów, zwłaszcza wstydliwych, jak kradzieży i oszustw. Żadna jednak gmina nie ośmieliłaby się zamianować Żyda swym pełnomocnikiem, aniby go nawet nie przypuściła do równości praw, gdyby jej tego przemocą nie narzucano. Chłop nasz jest urodzonym, bezwzględnym antysemitą — to jedna z jego naj-