Strona:Józef Weyssenhoff - Cudno i ziemia cudeńska.djvu/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   222   —

ku dawnej fabryki do nowej, o formę strajku i o przebieg umów między dyrekcją a robotnikami a usunąwszy wątpliwości, orzekł stanowczo:
— No, tak. Żądania robotników są zupełnie bezzasadne.
Edwin poczuł dawno niedoznaną radość: nareszcie wysoki urzędnik, który nie jest wrogiem współobywatela, chociaż posiadacza fabryki!
— Wybaczy mi zatem pan minister, że udałem się do niego, choć może zatargi chlebodawców z pracownikami należy kierować gdzieindziej? Ale gorące uznanie, które żywi cały kraj dla osoby pana ministra i nadzieje pokładane w jego działalności...
— O uznaniu i tym podobnych uczuciach — przerwał Wahadłowski — można będzie mówić chyba gdy mi się uda dokonać czynności, zaledwie rozpoczętych. Tymczasem proszę o przedstawienie mi, czego pan pragnie od rządu?
— Katon! — trochę kamienny! — przebłysnęła przez mózg Edwina uwaga — i ciągnął dalej, nieco ostudzony:
— Ośmieliłem się tu przyjść z zapytaniem i po radę. Czy rząd zamierza przeciwdziałać rozpasaniu strajków, które jest zabójcze dla naszego przemysłu i ogólnej wytwórczości kraju? — a w takim razie, gdzie mam skierować stara-