Strona:Józef Weyssenhoff - Cudno i ziemia cudeńska.djvu/176

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   170   —

niła filiżankę i stała jeszcze blisko, rzekł serdecznie:
— Dziękuję ślicznej Lodzi.
Przyciągnął ją tak sprawnie i przemożnie, ona zaś może broniła się tak słabo, że pocałunek udał się odrazu doskonale. Natychmiast po nim uciekła, nie żądając przysiąg, unosząc marzenie do kuchni, w której mieszkała.
Edwin zaś po wieczerzy zabrał się znowu do „Przebłysków“, ale — czy profesor pisał niejasno? — czy roztargniony był czytelnik? — nie mógł tego dnia zrozumieć, na mocy jakiej bękarciej genealogji panowie Wurm i Hinterstrahl-Promieński mogą pochodzić od Słowackiego??