Strona:Józef Weyssenhoff - Cudno i ziemia cudeńska.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   105   —

„Dniówka“, którego powołaniem było tropienie Popsujów w ich kryjówkach i pod przebraniami.
— Komu tu wierzyć, na Boga? — zawołał Szaropolski po przeczytaniu rzędem kilku powaśnionych z sobą dzienników.
Ale zaraz się uspokoił, gdy wziął do ręki „Głos Cudeński“. Oratorska waselina tego pisma goiła wszelkie rozdarcia opinji. Dobrze było na Wschodzie i na Zachodzie a nawet nieźle w Cudnie, chociaż co do niektórych szczegółów redakcja zawieszała swój wyrok do czasu. Redakcja powątpiewała o zdolnościach osób rządzących, nie pozwalała sobie jednak na otwarte przeciw nim występowanie. Pomijała szczegóły drażliwe, jak stanowisko Anglji w sprawie cudeńskiej; rzucała natomiast gromy na niewiadomych winowajców zawalenia się mostu na Cudence. Były o tem artykuły: Nasze przewidywania katastrofy — Krach — Po katastrofie i Echa katastrofy. Ponieważ wypadała tego dnia rocznica zamordowania Przemysława Wielkopolskiego przez margrabiów brandenburskich, „Głos“ dawał o tym fakcie z r. 1296 piękny artykuł pióra profesora Pacanowskiego, nie bez aluzji aktualnych; jednak nie dotykał rezydującego w Cudnie, ku zdumieniu ogółu, posła niemieckiego. Serce redakcji rosło z powodu różnych po-