Przejdź do zawartości

Strona:Józef Milewski - Zagadnienie narodowej polityki.pdf/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pierali rozwój separatyzmu, nie jest bynajmniej ani uzasadnieniem, ani usprawiedliwieniem ich polityki; owszem za ich współdziałaniem, za ich współwiną doszliśmy do dzisiejszych stosunków. Z tym stanem dzisiejszym liczyć się naturalnie musimy, jednak uważałbym za błąd z naszej strony każde dalsze popieranie i pogłębianie separatyzmu, identyfikowanie ukrainizmu z całym ludem ruskim. Popieranie to ukrainizmu jako obozu, jawnie przeciw nam zwróconego, jaskrawie głoszącego swe wrogie uczucia, jest błędem naszej wewnętrznej polityki; część ukraińskiego obozu krzykliwie obwieszcza się także jako wróg Rosyi, a nie jest bynajmniej naszym interesem daremnie drażnić Rosyę, dostarczać pozorów i argumentów nowych dla prześladowczej polityki. Powinniśmy się już byli wyleczyć z dawania się używać za narzędzia cudzej polityki, niestety popieranie ukrainizmu, jako rzekomego wroga Rosyi, stwierdza, że jeszcze wielu u nas nie wyleczyło się z dawnego błędu, dają się używać za narzędzia cudzej polityki, której może nawet nie chodzi o żadne dalsze cele, tylko nas chce zużyć i skompromitować, tak samo, jak z tej strony usiłowano już, gdy się jeszcze nikomu nie śniło o ukrainizmie, budzić antagonizm Rusinów przeciw nam. Ukrainizm jest negacyą, antytezą naszej tradycyi i przyszłości; wierni tradycyi i dbali o przyszłość musimy wytworzyć zgodne wspólne pożycie z Rusinami, Białorusinami, Litwą, ale błędną drogą do takiej zgody jest popieranie ukrainizmu, uważanie go za jedyną reprezentacyę Rusi, mówienie o konieczności zgody z nim. I dziwnie powtarzają się błędy w historyi. Jak za Chmielnickiego czasów głównie żądały ugody województwa, którym nie groził wprost Tatar czy bunt kozacki, zgnuśniałe w leniwym pokoju, tak i dziś z tych stron najczęściej proklamują ugodę z ukrainizmem, gdzie niema z nim zetknięcia, niema