Przejdź do zawartości

Strona:Józef Milewski - Zagadnienie narodowej polityki.pdf/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nie uznaje swego zgonu. Pomimo, że odrodzenia nie spodziewamy się z dnia na dzień, w ciągu najbliższej doby, pomimo, że z Krasińskim musimy powtarzać:

Ach, płyną lata, ach, płyną i wieki,
Nim się myśl Boża w ciało przeistoczy,
Zguba wciąż bliska, a tryumf daleki,

nie zmniejsza to jednak miłości Ojczyzny, ni zapału do pracy dla niej. Owszem, życie nasze wymaga dziś ducha poświęcenia nie w jasnej chwili zapału, lecz w szarym trudzie i znowu powszedniego dnia. A jednak wskazać moglibyśmy liczne przykłady, gdzie ludzi wśród nas stać było na taką miłość i pracę życia całego, ludzi, co szli wytrwale z posiewem pod zbiory przyszłych pokoleń. Nie rozgłosu pragnęli, ni zaszczytu, tylko zasługi. A to przecież wielki moralny dorobek, to rzeczywisty przybytek sił.
I moralna równowaga, sprawiedliwość oceny przeszłych i współczesnych stosunków uczyniły postęp poważny. Słusznie i pięknie napisał prof. Stanisław Grabski o Staszycu[1]: »Gromi on panów i szlachtę, ale czyni to, jak Skarga niegdyś kazał do sejmujących Stanów, z nienawiścią do grzechu, a nie do ludzi, nawołując winowajców do poprawy, do odkupienia przez ofiarę, a nie głosząc pokrzywdzonym hasła zemsty«.

Miara ta sądu dziś coraz częstsza w społeczeństwie. Błędy krytykujemy, ale złych intencyj nie podsuwamy. Nie zamilkły naturalnie zupełnie głosy ściśle osobiste czy stronnicze i zgrzyt prywaty, lecz wpływ ich i powszech-

  1. Zarys rozwoju idei społeczno-gospodarczych w Polsce, t. I, str. 184.