nie rozumem politycznym, taktykę tylko uznają, nie programy, giętkość mają karku, elastyczność przekonań i środków, nie krępują się ogólnymi celami, ni liniami wytycznemi polityki. Naturalnie, gdzie takie typy[1] zawładną życiem publicznem, tam zanika pojęcie prawdziwej sztuki politycznej, tam zanika uznanie potrzeby nauki politycznej. Innej oni szukają nauki i innych wzorów. Pretoryanie i agitatorzy, pochlebcy władzy, czy pochlebcy motłochu to ich prototypy; jedynie opisy karyery tych typów wzbudziłyby ich zainteresowanie. Wśród obrad Sejmu czteroletniego, stając w obronie władzy królewskiej, podniósł z naciskiem poseł ziemi liwskiej, Kiciński, że jedną z przyczyn słabości naszej jest, że istnieją koła ludzi, którym się zdaje, że mają bez zasługi własnej przyrodzone prawo do wszystkiego, co daje zaszczyty i dochody w Rzeczypospolitej. Choroba ta spowszedniała bardzo w ostatnich czasach, grozi, że stanie się ogólną, bo błędów popełniano pełno, gdzie dla chwilowego spokoju paktowano z antyspołecznymi prądami i ich menerami, korzono się przed nimi, nie bacząc, że ten chwilowy spokój zemści się niedługo; przedewszystkiem bowiem tkwi w tem sy-
- ↑ Trafnie podnosi to Sheldon Amos, Science of Poltics, London 1906, str. 11: »The fact that all Governments… are made the arena of purely ambitious contention, of selfish aspiration, and even of corrupt conspirancies against the public well being. The wider the area of any Government…, the more opportunity there is for the exhibition of personal or local selfseeking; so far as this prevails, Politics become degradet into a mere vulgar struggle for money, office or power«. Podobnie Sidgwick, j. w., str.600, żąda: »Keeping the business of statesmanship as far as possible unremunerated by money… if the business of keeping a party together and leading it on to victory becomes a trade, it becomes a vile trade«. Z ironią gorzką pisze Leyret, Tyrannie des politicians: »Puisque la politique est un métier, tous les moyens sont bons qui assurent le succès«.